Jak zawsze wstaliśmy o porańcu(heh).Dziś tata wysłał mnie samego do sklepu po zakupy na śniadanie.Kupiłem wszystkie potrzebne rzeczy i zrobiliśmy posiłek,który potem zjedliśmy.
Następnie spakowaliśmy się i za zgodą pani recepcjonistki zostawiliśmy wszystkie bagaże w recepcji.
Od razu wyszliśmy na hale targowe żeby kupić prezent w postaci przypraw naszemu
znajomemu.Były tam różne węgierskie specjały.Po zrobieniu wszystkich zakupów poszliśmy usiąść w kawiarence.Stamtąd szybciutko na metro do głównej atrakcji tego dnia-wesołego miasteczka „Vidampark”!!!
Najpierw kupiliśmy bilety i że tak powiem przycupnęliśmy sobie w kawiarence żeby się rozeznać na mapce.Na początek obrzydliwie straszny rollercoaster.Potem najstarsza w Europie drewniana kolejka,zderzające się samochodziki,jedzenie kruchych lodów,oglądanie panoramy z diabelskiego młynu,przejście przez dom strachów,ponowny zjazd drewnianą koleją i ponowne zjedzenie kruchych lodów.Uważam że było super.Bardzo mi się podobało i mam nadzieję że następnym razem jak przyjedziemy to odwiedzimy jeszcze więcej atrakcji.
Plan odjazdu
O 22;20 mamy pociąg nocny z Budapesztu do Belgradu.Jeżeli nie będzie opóźnień powinńiśmy być ok.6 rano.Pewnie będę spał więc tego nie będę czuł,ale będziemy jechać dość długo bo całe 8-9 godzin.Wymeldujemy się wcześniej z hostelu żeby dłużej pobyć w Guca.Na zdjęciu możecie zobaczyć jak wygląda peron na dworcu „Keleti” i skąd dokąd jedzie nasz pociąg.
Już kończę pisać bo piszę w pociągu nocnym i tata prosi żebym szedł spać bo wstajemy o 6:00 rano.A no tak chciałem jeszcze dodać że
dziś zwiedzaliśmy trochę mniej niż wczoraj ale i tak mam od groma zdjęć które robiłem razem z tatą.Sami zobaczcie.