Przyszła pora na porządki w namiocie, uzupełnianie bloga i tym podobne.. Na dobry początek dnia upraliśmy wszystkie nasze rzeczy, a było ich bardzo dużo. Wszystko poszło w miarę sprawnie. Następnie zrobiliśmy porządek z blogiem i ze zdjęciami, których na nim brakowało. To zajęło już trochę więcej czasu, ale zdążyliśmy przed wieczornym meczem. Usiedliśmy w knajpce o nazwie Bibi Bistro, w której zjedliśmy obiado-kolację. Ja akurat miałem ochotę na sznycla, a tata zjadł mamałygę ze śmietaną. Mecz się rozpoczął. Pierwszą bramkę strzeliła Steaua Bukareszt, która jest rumuńskim klubem, więc wszyscy się cieszyli, oprócz nas, a potem nieoczekiwanie nastąpiła zmiana ról i to my (jako jedyni) cieszyliśmy się z gola, którego strzeliła Legia. Mecz skończył się wynikiem 1-1. Było już późno, więc bez żadnego gadania poszliśmy spać.